Mogłam odpowiedzieć w swoim sercu na zaproszenie Jezusa

Papież apeluje o odmawianie różańca w maju
2 maja 2020
„Trójnóg”
5 maja 2020
Papież apeluje o odmawianie różańca w maju
2 maja 2020
„Trójnóg”
5 maja 2020

W tygodniu Modlitwy o Powołania warto przypomnieć o Agnieszce, która przez 5 lat mieszkała wśród nas. Czynnie angażowała się zarówno w życie parafii, jak i w Duszpasterstwo Akademickie. To tutaj dojrzewało Jej powołanie.
6 września 2014 r. żegnała się z nami, by dzień później przekroczyć próg Klasztoru Mniszek Karmelitanek Bosych
w Gnieźnie. Przyjęła imię zakonne s. Agnieszka Teresa od Jezusa Maryi i Józefa. W Niedzielę Miłosierdzia Bożego ukończyła nowicjat i rozpoczęła nowy etap, ostatni przed Wieczystą Profesją.

Będąc w zakonie kontemplacyjnym  s. Agnieszka pamięta o naszej parafii,ogarniając naszych parafian modlitwą.

Marzena Gołębiowska

 

(…) Jezus udał się daleko i wysoko, aby mnie odszukać, ponieważ dorastałam w górskim schronisku, które prowadzili moi rodzice. Bardzo kochałam otaczające mnie góry, lasy, piękno przyrody o różnych porach roku i ciszę. Jednak odległość, która dzieliła nas od najbliższej miejscowości, sprawiała, że bardzo rzadko pojawiałam się w kościele i w rzeczywistości nie znałam Jezusa. Pierwszego spotkania z Nim doświadczyłam, gdy po jednej z pielgrzymek Jana Pawła II do Polski, całkiem przypadkiem wpadły mi w ręce obrazki Jezusa Miłosiernego, rozdawane w Krakowie. Niedługo później przeczytałam Dzienniczek św. Faustyny, który pożyczył mi jeden ze szkolnych kolegów. Od tego momentu zapragnęłam kontaktu z Bogiem i tym samym rozpoczęła się dla mnie droga prostej modlitwy. Wtedy schodząc około godziny do szkolnego autobusu, opowiadałam Bogu, trochę interesownie, o swoich trudnościach, marzeniach i planach, mając nadzieję, że wszystkie one zostaną spełnione.

 

W czasie liceum, gdy musiałam mieszkać poza domem, Jezus sprawił, że mogłam dwa lata spędzić z Nim pod jednym dachem – wynajmowałam pokój u Sióstr Miłosierdzia Bożego w Rabce, gdzie również mieszkała św. Faustyna. Wtedy też, moje bardzo sporadyczne życie sakramentalne przerodziło się w codzienne spotkanie z Jezusem w Eucharystii, w kościele, którego patronką była św. Teresa od Dzieciątka Jezus, wówczas zupełnie mi nie znana. Ciągle jednak moja droga z Jezusem odbywała się tylko we wnętrzu mojego serca i nie znałam jeszcze Kościoła jako wspólnoty. Tylko Jezus mnie prowadził przez wielkie pragnienie spotkania z Nim, pociągając szczególnie ku Jego Obecności w Eucharystii. Wtedy też zaczął się dla mnie bardzo trudny czas. Doświadczałam rozczarowania, utraty swoich planów i trudności na wielu płaszczyznach, swojej słabości. Jednocześnie w swoim sercu słyszałam zaproszenie Jezusa, aby wpuścić Go głębiej w swoje życie. Przed studiami poszłam pierwszy raz na pielgrzymkę na Jasną Górę, trasą która wiedzie przez Czerną. Tam usłyszałam o szkaplerzu i gorąco zapragnęłam go przyjąć, lecz nie miałam odwagi o to poprosić.

 

Na drugim roku studiów byłam już zmęczona doświadczanymi trudnościami i rozdarciem, które nosiłam w swoim sercu. Pewnego dnia podczas modlitwy oddałam wszystko Jezusowi i poprosiłam, aby poprowadził mnie ku drodze, jakiej dla mnie zapragnął. Dopiero wtedy doświadczyłam pokoju serca i radości. W tym czasie zaangażowałam się w duszpasterstwo akademickie, które działało przy mojej uczelni i powoli zaczynałam odkrywać bogactwo Kościoła, jako miejsca dojrzewania i kształtowania mojej wiary, dzielenia się doświadczeniem Ewangelii i budowania więzi z innymi. Wtedy też pierwszy raz od jednej z koleżanek, usłyszałam o Karmelu, który jest „ogrodem Pana” i spotkałam się też ze świadectwem życia bł. Chiary Badano, św. Teresy od Dzieciątka Jezus, św. Teresy z Los Andes. Miłość do Jezusa, którą znalazłam w ich słowach, pragnienie zbawiania dusz, rozpalało moje serce pragnieniem, aby żyć w ten sam sposób. Niezwykły był dla mnie udział w zbawieniu innych, ocaleniu ich na wieczność przez modlitwę i ofiarę oraz ukrycie się pod płaszczem Maryi. W końcu mogłam odpowiedzieć w swoim sercu na zaproszenie Jezusa, choć rodziło ono wiele cierpienia i rozdarcia w mojej rodzinie, co po ludzku przerastało moje siły. (…)

 

Świadectwo s. Agnieszki i zdjęcie pochodzi ze strony: karmel.gniezno.pl

 

 

 

Udostępnij: