Liturgiczna Służba Ołtarza

Opiekun: ks. Łukasz Lisowski

Spotkania: piątek godz. 18.30

Ministrantem jest się na całe życie

Szczerze mówiąc, to nie bardzo pamiętam jak to się stało, że zostałem ministrantem. Pamiętam natomiast dobrze, że gdy jako mały chłopiec chodziłem z rodzicami do Kościoła na Mszę świętą, to raczej nudziłem się na niej i czekałem, kiedy się wreszcie skończy. Więc jak to się stało, że zapragnąłem służyć przy ołtarzu? Sam chyba Pan Bóg to wie. Zapewne to Jego działanie…

Ministrantem zostałem na początku III klasy szkoły podstawowej i byłem nim aż do końca klasy maturalnej i do decyzji o wstąpieniu do Seminarium. Dziś mogę powiedzieć, że ta wieloletnia służba przy ołtarzu wywarła wielki wpływ na moje życie. Przy ołtarzu, trochę jak młody Samuel, dojrzewałem. Była to dla mnie prawdziwa szkoła człowieczeństwa – z małego chłopca, stawałem się mężczyzną. Tu uczyłem się dyscypliny, odpowiedzialności, punktualności, wyrabiałem w sobie umiejętność radzenia sobie w trudnych sytuacjach, pokonywania własnych słabości.

Przy ołtarzu dojrzewałem w wierze. Wiara prosta i ufna, ale dziecięca, a często dziecinna, powoli stawała się wiarą dojrzałą, choć nie pozbawioną pytań i niekiedy wątpliwości. Do Kościoła, przed ołtarz, przychodziłem ze swoimi radościami i smutkami. Szczególnie ukochałem środowe nabożeństwo do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. To na Jej ramiona zrzucałem ciężar swoich dziecięcych a potem młodzieńczych trosk.

Przy ołtarzu poznałem bratnie dusze i zawarłem przyjaźnie, które trwają do dziś. Przy ołtarzu wreszcie odkryłem powołanie. Widok kapłanów wiernych i dobrych, bez reszty oddanych posłudze i kochających Kościół bez wątpienia miał ogromny wpływ na to, że dziś pełnię tę posługę w parafii Miłosierdzia Bożego.

Czy można jeszcze coś dodać? Jestem przekonany, że służbie przy ołtarzu, byciu kandydatem, ministrantem, a potem lektorem i animatorem Liturgicznej Służby Ołtarza, zawdzięczam to kim jestem i jaki jestem. W jakiejś mierze ministrantem nie przestaje się być, jest się nim na całe życie, bo ministrant (z języka łacińskiego: ministrare – służyć, pomagać) realizuje te Chrystusowe słowa: „Nie przyszedłem aby Mi służono, lecz aby służyć”.

Zapraszam wszystkich chłopców, którzy pragną zostać ministrantami. Bycie ministrantem jest wielkim darem i zaszczytem, ale także szansą dla pełnego, integralnego rozwoju. Stając przy ołtarzu, ministrant ma swój wyraźny udział w sprawowanej liturgii. Ten charyzmat bliskości i posługi daje niepowtarzalną możliwość osiągnięcia szczególnej więzi z Panem Bogiem.

Ks. Dawid