Droga Krzyżowa – Oczami Nikodema

Pierwsza Komunia Święta przeniesiona
6 kwietnia 2020
Jak pobłogosławić pokarmy w domu? Pełny tekst modlitwy.
7 kwietnia 2020
Pierwsza Komunia Święta przeniesiona
6 kwietnia 2020
Jak pobłogosławić pokarmy w domu? Pełny tekst modlitwy.
7 kwietnia 2020

kl. Tomasz Jaskuła

DROGA KRZYŻOWA – OCZAMI NIKODEMA

Wprowadzenie

Kim był Nikodem? Uczony w Piśmie, choć Ewangelie wprost go tak nie nazywają. Człowiek dobrej woli, pewnie trochę do nas podobny. Trzy razy słyszymy o nim w Piśmie Świętym – staje w obronie Jezusa w sporze z faryzeuszami w czasie święta, uczestniczy w pogrzebie Jezusa; najważniejsze i najobszerniej opisane jest jednak jego nocne spotkanie z Panem. Za każdym razem wspomina o nim święty Jan, więc chodzi tutaj bardziej o przykład postawy człowieka niż o wspominanie postaci historycznej. Przysłuchajmy się tej rozmowie:

Był wśród faryzeuszów pewien człowiek, imieniem Nikodem, dostojnik żydowski. Ten przyszedł do Niego nocą i powiedział Mu: «Rabbi, wiemy, że od Boga przyszedłeś jako nauczyciel. Nikt bowiem nie mógłby czynić takich znaków, jakie Ty czynisz, gdyby Bóg nie był z Nim». W odpowiedzi rzekł do niego Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwa Bożego». Nikodem powiedział do Niego: «Jakżeż może się człowiek narodzić będąc starcem? Czyż może powtórnie wejść do łona swej matki i narodzić się?» Jezus odpowiedział: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego. To, co się z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest duchem. Nie dziw się, że powiedziałem ci: Trzeba wam się powtórnie narodzić. Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha». W odpowiedzi rzekł do Niego Nikodem: «Jakżeż to się może stać?» Odpowiadając na to rzekł mu Jezus: «Ty jesteś nauczycielem Izraela, a tego nie wiesz? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, że to mówimy, co wiemy, i o tym świadczymy, cośmy widzieli, a świadectwa naszego nie przyjmujecie. Jeżeli wam mówię o tym, co jest ziemskie, a nie wierzycie, to jakżeż uwierzycie temu, co wam powiem o sprawach niebieskich? I nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba zstąpił – Syna Człowieczego».

Spróbujmy wyruszyć z Jezusem drogą krzyżową z takiej pozycji, w jakiej być może przemierzał ją Nikodem i jego oczami spojrzeć na Chrystusową Mękę.

Stacja I

Czy mogłem zrobić więcej? Już raz się udało! Kto wie, czy Jezus nie zostałby skazany już wtedy, gdybym nie odezwał się wtedy, w świątyni… Teraz jednak opór jest większy, akcja precyzyjnie zaplanowana. Moi znajomi tak bardzo chcą Go ukrzyżować, że występują ramię w ramię z najeźdźcą, by skazać rodaka. Dlaczego?

A może Jezus sam się obroni?

Stacja II

Chyba jednak się nie obroni. Nie podejmuje walki. Sam bierze krzyż. To bardzo dziwne – jak On ma być zbawicielem świata, skoro ani przez chwilę nie stawia oporu? Jak ma kogoś zwyciężyć, skoro jest taki uległy?

A jednak tyle razy osiągnął swój cel, kiedy się nie rozpychał łokciami… Kiedy obronił cudzołożnicę, powiedział tylko jedno zdanie i oskarżyciele sami ustąpili. Może tak będzie i tym razem?

Stacja III

To chyba nie będzie zwyczajna droga. Belka jest ciężka jak zwykle, ale skazaniec ma mniej siły niż zazwyczaj. Dlaczego Piłat nie odwołał kary ubiczowania, gdy wiadomo było, że nie uchroni Jezusa od śmierci? Dlaczego uległ, skoro mógł zrobić to, co uważał za słuszne? Przecież miał pełnię władzy!

Ale i ja nie zrobiłem wszystkiego. A może tak było trzeba? Może lepiej nie za każdym razem walczyć do upadłego i spokojnie przyjąć to, co ma się stać?

Stacja IV

Tak dobrze, że nie jesteś sam, Panie Jezu. Dobrze, że jest Maryja. Zawsze na swoim miejscu. Krok za Tobą. Nie pcha się na pierwsze miejsce, bo wie, że to Ty masz być pierwszy. Jest gotowa, ufna, wierna, tak mądrze pomaga. I nie przejmuje się, że inni chcieliby dla niej wyróżnionego miejsca. Jej dobrze jest właśnie tam, gdzie Ty ją widzisz.

Naucz mnie, Panie Jezu, naśladować ją w tej postawie.

Stacja V

Kto znalazł tego człowieka? Jak to się stało, że wśród tylu bliskich czy choćby znajomych osób, pomógł Tobie akurat Szymon? Może powinienem się domyślić, że potrzebujesz mojej pomocy? A może żołnierze nie pozwoliliby mi Tobie pomóc?

Panie Jezu, pomóż mi z radością spoglądać na osoby, które – będąc daleko od Ciebie – nagle wstępują na drogę wiary. Pozwól nie zazdrościć, kiedy wydaje mi się, że w kilka tygodni czy miesięcy pokochały Cię bardziej niż ja przez tak wiele lat.

Stacja VI

Dobrze, że Weronice się udało przedostać. Miała taki zwykły, prosty pomysł. Tak niewiele potrzebowała, aby pomóc Jezusowi. Może właśnie dlatego jej się udało?

Panie Jezu, pomóż mi iść za Tobą krok po kroczku, stawiając pierwszy nie zamartwiać się przesadnie o kolejne. Pomóż mi pomagać tylko troszeczkę, bym nie próbował w każdej sytuacji stać się bohaterem.

Stacja VII

Znów upadłeś! Pomogła Maryja, Szymon, Weronika. A ja wciąż stoję obok i nic! Może z moją pomocą byś nie upadł? Może byłoby Ci łatwiej? A może lepiej nie szukać na tej drodze okazji do pomocy na siłę i poczekać na swój moment? Może jeszcze będzie okazja, bym jakoś ulżył Ci w tej Męce?

Kiedy chcę komuś pomóc, przypominaj mi, Panie Jezu, że to nie ja jestem w tej pomocy najważniejszy.

Stacja VIII

Dlaczego nie chciałeś, by kobiety opłakiwały Twoją ostatnią drogę? Dlaczego w tak dramatycznym momencie mówisz im, by zajęły się raczej sobą i swoimi bliskimi niż Tobą?

Kiedy przyjdzie moment, że zaangażuję cały czas, siły, myśli, działanie w Boże sprawy, przypomnij mi, Jezu, że o moje zbawienie nikt się w moim zastępstwie nie zatroszczy.

Stacja IX

Jeszcze chwila, jeszcze tylko kilkadziesiąt ostatnich kroków, jeszcze tylko ostatnie metry pod górę. Może ma tak zostać. Może potrzebujesz ode mnie tylko obecności, może lepiej, żebym po prostu był, czekał gotowy. Tylu chciało być bliskimi, a ich tutaj nie ma. Skoro nie mogę pomóc jakimś czynem albo gestem, może mam pomóc chociaż tak?

Panie Jezu, zbaw mnie od przekonania, że za wszelką cenę muszę coś w Kościele robić.

Stacja X

Dzielą między siebie moje szaty i los rzucają o moją suknię. Czy to dzieje się naprawdę? Czy te wszystkie proroctwa rzeczywiście się spełniają, czy to nie przypadek? Przecież rzymscy żołnierze nie mają pojęcia, co jest zapisane w Świętej Księdze!

Panie Jezu, pomóż mi odczytywać w słowie Bożym to wszystko, co o Tobie napisano.

Stacja XI

Panie Jezu, tak trudno się teraz na Ciebie patrzy! Tak trudno się wierzy! Teraz zupełnie nie wyglądasz jak Zbawiciel, Mesjasz, Prorok, Nauczyciel. Dlaczego? Wiemy, kto umrze obok Ciebie. Czy naprawdę – jeśli już umierasz w tak haniebny sposób – nie mogłeś umrzeć chociaż w nieco lepszym gronie?

Pomóż mi nie uwierzyć, że jestem dla Ciebie bardziej odpowiednim towarzystwem niż jeden czy drugi łotr.

Stacja XII

Czy to już koniec? Czy – mimo cudów, których mógł dokonać tylko Boży Pomazaniec – jednak przegrałeś? A może z jakichś powodów Ojciec odwrócił się od Ciebie?

Tamtej nocy powiedziałeś mi, że wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Pomóż mi upatrywać nadziei wtedy, kiedy czegoś nie rozumiem i nie wiem, a zamiast szukać dowodu, poczekać, aż Ty otworzysz mi oczy.

Stacja XIII

Tak niewielu nas zostało pod krzyżem! Pojedyncze kobiety, Jan, Józef, tuż obok dwaj inni skazańcy, przyglądają się wykonawcy wyroku… Gdzie są tłumy, które za Tobą szły?

Tobie nigdy nie przeszkadzało, gdy ludzie od Ciebie odchodzili. Szanowałeś ich wybór, choć przekonywałeś, że warto iść drogą, którą wskazujesz. Pomóż mi, bym nigdy w to nie zwątpił.

Stacja XIV

Przyniosłem to, co miałem – balsam na Twój pogrzeb. Wiem, że Tobie już w niczym to nie pomoże. To pomoże mnie i moim bliskim.

Ale Ty zgadzasz się na tę pomoc. Dziękuję, że nawet człowiek umarły może pomóc ludziom żyjącym. Dziękuję, że wymyśliłeś te wszystkie obrzędy pogrzebu, bo dzięki nim łatwiej nam wierzyć, że życie nie kończy się w chwili śmierci.

Zakończenie

Nikodem musiał bardzo dobrze pamiętać tę rozmowę – ile z niej przypomniało mu się pod krzyżem?

«A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego. A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu».

 

Co dalej?

ROZWAŻAJ DROGĘ KRZYŻOWĄ

Nie trzeba mieć ułożonych rozważań, żeby iść drogą krzyżową. Rozważać może każdy.

Tę drogę możesz odbyć nawet za biurkiem. Weź kartkę i długopis i napisz rozważania drogi krzyżowej – może jedną stację dziennie, może po jednym czy dwóch zdaniach. Nikt nie musi jej widzieć. Pisz to, co czujesz na tej drodze – wątpliwości, wewnętrzny bunt, pragnienia. Z własnego doświadczenia – takie ćwiczenie bardzo pomaga później iść drogą krzyżową z innymi.

 

 

 

Udostępnij: