
Ogłoszenia duszpasterskie 23.02.2025 r. i intencje Mszy Świętych od 24.02.2025 do 2.03.2025 r.
22 lutego 2025
Biskup prosi o modlitwę w intencji Papieża Franciszka
25 lutego 2025Adam Gołębiowski
Historia pierwszych dzwonów sosnowieckiej katedry
Latem 1897 r. dosyć sprawnie postępowały prace przy budowie kościoła p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Sosnowcu (obecnie bazylika katedralna), co było wielką zasługą ks. Dominika Rocha Milberta oraz ofiarności miejscowych wiernych. Ksiądz Milbert był wówczas duszpasterzem posługującym w tutejszym kościele p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa, czyli w tzw. kościółku kolejowym, będącym kościołem filialnym czeladzkiej parafii p.w. Świętego Stanisława Męczennika. W tym czasie bryła nowej monumentalnej i górującej nad miejscowością świątyni nabrała już ostatecznego kształtu.

Źródło: „Rocznik Sosnowiecki i Kalendarz na Rok 1899”; z zasobów Biblioteki Instytutu Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk.
Dużo nakładów pracy i środków finansowych wymagało jeszcze jej wnętrze, którego stan techniczny umożliwiał już sprawowanie kultu religijnego. Brakowało też dzwonów — nieodzownego elementu każdego kościoła, pełniącego w tamtym czasie coraz mniej istotną funkcję przywoławczo-informacyjną, ale nadal będącego ważnym czynnikiem w sferze symbolicznej. Przedsięwzięcie rozpoczęto od zgromadzenia niezbędnej ilości złomu metali kolorowych. Ofiarnością w tej kwestii wykazało się społeczeństwo, niejednokrotnie przekazując na ten cel przedmioty, w których skład wchodziły metale szlachetne. Wykonanie dzwonów powierzono renomowanej firmie ludwisarskiej należącej do Michała Antoniego Zwolińskiego, która miała swoją siedzibę w Warszawie. Zlecenie opiewało na pięć dzwonów o zróżnicowanej wadze i wymiarach. Wielce symboliczna była oprawa punktu kulminacyjnego całego procesu technologicznego największego spośród nich o wadze 5.000 funtów (nieco ponad 2.000 kg). Stało się to 15 sierpnia 1897 r. w patronalną uroczystość budowanej świątyni, ok. godz. 17.30, tuż po zakończeniu nabożeństwa Nieszporów na placu kościelnym w obecności licznie zgromadzonych wiernych. Tuż przed rozpoczęciem spustu płynnego stopu do przygotowanej wcześniej formy, ks. Milbert odmówił właściwą na tę okoliczność modlitwę, której mistrz Zwoliński, wraz ze swoimi współpracownikami, wysłuchał w postawie klęczącej. Gdy płynny metal powoli spływał z rozgrzanego pieca, orkiestra kopalni „Jerzy” w Niwce (obecnie dzielnica Sosnowca), ustawiona na najniższym podeście rusztowania wieży, wykonywała utwory religijne1.
W tym miejscu należy również wspomnieć bardziej szczegółowo o drugim co do wielkości dzwonie ważącym 3.000 funtów (nieco ponad 1.200 kg), którego fundatorem był właściciel miejscowej masarni W. Lewandowski2.
17 września 1897 r. w godzinach popołudniowych przybył na uroczystość konsekracji dzwonów ordynariusz kielecki bp Tomasz Teofil Kuliński. Wcześniej wizytował parafię p.w. Świętej Katarzyny w Grodźcu (obecnie dzielnica Będzina). W drodze odwiedził jeszcze cmentarz grzebalny oraz kościół położony na szczycie wzgórza Świętej Doroty.
Tuż po przyjeździe do Sosnowca odbyło się powitanie i uroczyste wprowadzenie dostojnego gościa do nowego kościoła. Następnie na placu przed świątynią biskup dokonał aktu poświęcenia pięciu dzwonów.

Źródło: „Przegląd Katolicki” nr 39 z 29 września 1898 r.; z zasobów Biblioteki Narodowej „Polona”.
Jego Ekscelencja w wygłoszonej mowie argumentował doniosłość tego aktu dla miejscowej wspólnoty katolickiej, a także podniósł kwestię symboliki dzwonów i jej znaczenia dla ogółu wiernych. Wieczorem w sali bankietowej sosnowieckiego hotelu „Victoria” na cześć pasterza diecezji kieleckiej został wydany uroczysty obiad, w którym uczestniczyło kilkadziesiąt osób zaproszonych przez Komitet Budowy Kościoła. Wśród nich znaleźli się przedsiębiorcy wyznania ewangelickiego, a także kupcy będący wyznawcami religii mojżeszowej3. Dnia następnego bp Kuliński udał się do Niwki, gdzie 19 września odbyło się poświęcenie i wmurowanie kamienia węgielnego pod budowę nowej świątyni p.w. Świętego Jana Chrzciciela4.
Dzwony sosnowieckiemu kościołowi służyły prawie osiemnaście lat, aż do wybuchu I wojny światowej. Ostatecznie ich los został przypieczętowany w 1915 r., gdy decyzją niemieckich władz okupacyjnych zostały objęte akcją rekwizycyjną metali kolorowych na potrzeby przemysłu zbrojeniowego. Fiaskiem zakończyły się starania ówczesnego proboszcza ks. Antoniego Bożka i parafian o ich ocalenie. Zaczęto zatem poszukiwanie metod pozaprawnych. Pomocni w tym okazali się żołnierze niemieccy pochodzenia polskiego rodem z Wielkopolski, którzy otrzymali rozkaz przeprowadzenia rekwizycji. Wojskowych narodowości niemieckiej udało się przekonać do niezbyt skrupulatnego wykonania swoich obowiązków odpowiednią gratyfikacją finansową. Jeden5 lub dwa — w zależności od źródła relacji — mniejsze dzwony zdjęto z wieży w całości, natomiast pozostałe większe, rozbito na części i zrzucono na plac6. Piąty z dzwonów (sygnaturka) potocznie zwany Benedyktem7, ważący 80 kg, uniknął losu pozostałych, gdyż wcześniej uległ uszkodzeniu i został oddany do naprawy członkowi dozoru kościelnego Józefowi Szafrudze8. Części największego dzwonu okupanci zabrali, a pozostałe trzy ukryto w Sosnowcu. Przez pewien czas resztki rozbitych dzwonów były przedmiotem pokątnego handlu. Przykładem tego miała być oferta sprzedaży, złożona przez handlarzy pochodzenia żydowskiego, dyrekcji jednego z zakładów przemysłowych, która jednak odmówiła realizacji tej transakcji9. Niemała ilość mniejszych i większych fragmentów trafiła w ręce parafian traktujących je jako swego rodzaju pamiątki10.
Po ponad pięciu latach krwawych zmagań frontowych dobiegła końca I wojna światowa. W listopadzie 1918 r. Polska odzyskała niepodległość. W Sosnowcu nad losem dzwonów zapadła zasłona milczenia i zapomnienia. Świątynia była ich pozbawiona przez długie czternaście lat, aż do czasu, gdy cztery nowe zostały ufundowane w 1929 r. przez przedsiębiorstwo braci Woźniaków. Dotąd przez pewien czas służbę pełniły jedynie, jak to wówczas określano, „dzwony prowizoryczne”, które również były darem tychże fundatorów11.

Źródła: z zasobów Śląskiej Biblioteki Cyfrowej, Jagiellońskiej Biblioteki Cyfrowej i Biblioteki Narodowej „Polona”.
W kwietniu 1934 r. miejscową opinię publiczną obiegła elektryzująca informacja o odnalezieniu pierwszych dzwonów sosnowieckiego kościoła. W sprawę zaangażowani byli funkcjonariusze I komisariatu Policji Państwowej w Sosnowcu. Atmosfera sensacyjności była podsycana przez prasę lokalną, ale informacje o tych wydarzeniach ukazywały się także na łamach gazet z innych regionów Polski12, 13. W wyniku prasowej nagonki odium złego spadło na wspomnianego wcześniej Józefa Szafrugę — właściciela niewielkiego przedsiębiorstwa z branży kotlarsko-mechanicznej, mającego swoją siedzibę na pograniczu Starego Sosnowca i Pogoni przy nieistniejącej dziś ul. Zakręt 6. Był on oskarżany o przywłaszczenie uszkodzonej sygnaturki. Szum medialny dotyczący tej sprawy był wówczas ogromny i trudno obecnie rozsądzić o skali jego winy lub o jej braku. Czasopisma lokalne publikowały wyjaśnienia oskarżanego przekazane redakcją za pośrednictwem jego pełnomocnika mecenasa Wacława Kozielskiego. Zeznania Szafrugi wywołały ciąg dalszych zdarzeń. Dzięki pozyskanej od niego informacji policjanci potwierdzili, że najmniejszy z dzwonów stanowił wówczas wyposażenie kaplicy jednego z cmentarzy14. Zarządzono również dokładne przeszukanie w niewielkiej nieruchomości przy ul. Prez. I. Mościckiego (obecnie ul. Kościelna), usytuowanej w bezpośredniej bliskości plebani, gdzie funkcjonował skład rowerowy Karola Barana. Okazało się, że jego właściciel nie miał żadnej wiedzy dotyczącej tej sprawy. W tym budynku w 1915 r. mieścił się warsztat stolarski Ludwika Wałkowskiego i to właśnie on najprawdopodobniej mógł posiadać informacje o ukrytych dzwonach. Wałkowski był stolarzem, który pracował przy budowie ołtarzy oraz przeprowadzał niezbędne prace stolarskie w pobliskim kościele15. Podczas przeszukania zerwano podłogi i rozpoczęto przekopywanie gruntu. Na głębokości ok. 1,5 m ujawniono rozbity na kawałki drugi dzwon, znacznie większy od przechowywanego u Szafrugi16. W dalsze poszukiwania angażowało się coraz więcej osób, a prasa prześcigała się w publikowaniu kolejnych sensacyjnych informacji. Szczątki o wadze 12 kg, będące najprawdopodobniej fragmentami trzeciego dzwonu, ujawniono w lokalu użytkowanym przez sosnowiecki Cech Szewców i Cholewkarzy. Odnaleziony złom był podobno nawet uwzględniony w spisie inwentarza cechowego17. Społeczeństwo wydawało się mocno poruszone kolejnymi doniesieniami. W akcję odzyskiwania fragmentów dzwonów zaangażowała się redakcja „Expresu Zagłębia” publikując apel do mieszkańców o przekazywanie ich do swojej siedziby lub bezpośrednio do kancelarii parafialnej. Do wyżej wymienionej redakcji zgłosił się zamieszkały przy ul. Lwowskiej Edward Wysznacki przekazując fragment ważący 39 dkg, którego stał się posiadaczem, odkupując go od nieznanego chłopca w 1915 r. Próby ostatecznego wyjaśnienia losu dzwonów nie ułatwiał fakt, że nie żyli już dwaj poprzednicy ówczesnego proboszcza tutejszej parafii ks. Teofila Jankowskiego. Przede wszystkim ks. Antoni Bożek niewątpliwie miałby najwięcej do powiedzenia w tej kwestii, ale i jego bezpośredni następca ks. Franciszek Ksawery Plenkiewicz mógł posiadać jakąś wiedzę na ten temat. Ksiądz Jankowski w odpowiedzi udzielonej prasie stwierdził, iż nie posiada żadnych informacji na ten temat, zwłaszcza że znane mu dokumenty kościelne o tym milczą.
Co zdumiewające sprawa sosnowieckich dzwonów, jak gwałtownie przed ponad dziewięćdziesięcioma laty wybuchła, tak bardzo szybko ucichła i na kolejne lata odeszła ponownie w zapomnienie. Niestety nie wiadomo, jaki był dalszy ich los, ponieważ nie udało się odnaleźć kolejnych śladów w dokumentach z późniejszego okresu.
Wielce prawdopodobne jest, że żyją jeszcze osoby, które mają jakiekolwiek informacje o wkładzie ich przodków w ratowanie pierwszych dzwonów bazyliki katedralnej w Sosnowcu i tego co ewentualnie po nich zostało. Należy mieć nadzieję, że uda się w przyszłości uzupełnić brakujące karty tej intrygującej historii.
1 Wiadomości zamiejscowe. Odlanie dzwonu, „Słowo” 1897, nr 193, s. 2.
2 Z różnych stron. Sosnowiec, „Kuryer Codzienny” 1897, nr 261, s. 2.
3 Wizyta pasterska, „Kurjer Warszawski” 1897, nr 260, s. 5.
4 Obuchowicz, Kronika kościelna wewnętrzna. Wizyta pasterska Jego Ekscellencyi Kulińskiego, Biskupa Kieleckiego, w dek. Bendzińskim, „Przegląd Katolicki” 1898, nr 40, s. 634.
5 Dzwony kościoła parafialnego w Sosnowcu, zrabowane w 1915 r. przez niemców znalazły się…, „Expres Zagłębia” 1934, nr 105, s. 4.
6 Echa okupacji niemieckiej w Sosnowcu. Ukryty dzwon wyrwany z rąk niemieckich w warsztacie P. Szafrugi, „Kurjer Zachodni »Iskra«” 1934, nr 105, s. 7.
7 Najprawdopodobniej chodzi o dzwon oznaczony numerem 4 w artykule opublikowanym w „Przeglądzie Katolickim” nr 39 z 29 września 1898 r.
8 Wyjaśnienie P. Szafrugi w sprawie dzwonów kościelnych w Sosnowcu, „Kurjer Zachodni »Iskra«” 1934, nr 109, s. 7.
9 Olbrzymie wrażenie w Sosnowcu wywołane odnalezieniem dzwonów kościoła parafialnego, „Kurjer Zachodni »Iskra«” 1934, nr 106, s. 5.
10 Dzwony kościoła parafialnego w Sosnowcu, „Expres Zagłębia” 1934, nr 107, s. 4.
11 W dniu kongresu eucharystycznego w Sosnowcu zadźwięczą nowe dzwony, zagrają odrestaurowane organy, „Expres Zagłębia” 1929, nr 151, s. 3.
12 Historia zrabowanych dzwonów kościelnych. Jak je znaleziono teraz w Sosnowcu, „Wielkopolanin” 1934, nr 46, s. 3.
13 Kto pomógł Niemcom zrabować dzwony parafialne?, „ABC” 1934, nr 105, s. 4.
14 Zrabowane przez Niemców dzwony odnaleziono w… Sosnowcu. Policja szuka czwartego dzwonu, „Polonia” 1934, nr 3417, s. 9.
15 Dzwony kościoła parafialnego w Sosnowcu, „Expres Zagłębia” 1934, nr 107, s. 4.
16 Dzwony kościoła parafialnego w Sosnowcu, zrabowane w 1915 r. przez niemców znalazły się…, „Expres Zagłębia” 1934, nr 105, s. 4.
17 Znalezienie resztek 3-go dzwonu z kościoła N.M.P. w Sosnowcu, „Polonia” 1934, nr 3429, s. 8.