Boże Narodzenie, którego nigdy nie zapomnę

Ogłoszenia duszpasterskie 20.12.2020 Intencje mszalne 21 – 27.12.2020
18 grudnia 2020
A Słowo Ciałem się stało i zamieszkało między nami…
23 grudnia 2020
Ogłoszenia duszpasterskie 20.12.2020 Intencje mszalne 21 – 27.12.2020
18 grudnia 2020
A Słowo Ciałem się stało i zamieszkało między nami…
23 grudnia 2020

Na podstawie wspomnienia Luciano Pavarottiego przygotowała Barbara Pytlos

Zdarzyło się 22 grudnia 1975 roku. Luciano Pavarotti (1935-2007), najsławniejszy tenor operowy świata, miał 40 lat, sławę i ogromne pieniądze. O jego występy zabiegały najlepsze opery. Firmy płytowe składały mu oferty nagrań. Jednak nadmiar pracy spowodował, że Pavarotti nie umiał cieszyć się życiem, nawet w rodzinie. nie czuł się szczęśliwy.

22 grudnia 1975 roku Pavarotti wracał  samolotem z występów w Ameryce, by w domowej atmosferze cieszyć się Narodzeniem Pana. Tymczasem po  przylocie nad lotnisko Malpensa pilot oznajmił, że jest mgła. Jednak pokusił się o lądowanie. Z powodu słabej widoczności samolot wypadł z pasów startowych, a gdy koło dotknęło nierównego terenu, jedno skrzydło pękło na połowę, najpierw odpadł jeden z silników, potem drugi. Samolot nie mógł się zatrzymać, aż wreszcie okręcił się wokół siebie, stanął dęba i rozpadł się na połowę. W każdej chwili mógł nastąpić wybuch. Ludzie krzyczeli, straszliwie płakali i wzywali pomocy. Jednak w jakiś niewytłumaczalny sposób zostali uratowani.

A gdy wreszcie sławny śpiewak znalazł się w domu, dostrzegł wokół siebie najpiękniejszy i najszczęśliwszy ze światów, w jakim żyje. Wspomina to następująco: „… zdałem sobie sprawę, jak bardzo piękne i cenne jest życie. Wszystko wydało mi się ważne: ogołocone drzewa w ogrodzie, psy, które skakały wokół mnie, stare ubranie, każdy szczegół mego domu. Nie mogłem zmrużyć oka. Ciągłe snułem się po pokojach, patrzyłem na śpiące spokojnie córeczki. Nuda, apatia, które od miesięcy tak mi ciążyły, zniknęły zupełnie. Tych kilka dni wakacji przeżyłem w euforii dziecka. Pomagałem zrobić żłóbek, kolędy wzruszały mnie do łez. Stałem się innym człowiekiem.

Od tej gwiazdki rozpoczęło się moje drugie życie…”

Udostępnij: